- Mamy do pogadania, nie uważasz?- - spojrzałam na niego. W
jego oczach nie było widać tego, co wcześniej. Teraz była tylko złość… Kurwa!
Katherine w, co ty się wpakowałaś?!
- Jeśli nasza pogawędka- przy słowie „pogawędka”, dzięki
swoim palcom, zrobiłam charakterystyczny cudzysłów- Będzie wyglądała tak, że na
końcu zamkniesz mnie w pokoju i nie
"Pogawędka" |
pozwolisz mi się komunikować z bliskimi to
uważam, że nasza pogawędka nie ma sensu- dokończyłam.
Damon nie był zadowolony zdaniem wypowiedzianym przeze mnie
przed chwilą.
- Posłuchaj mnie Katherine. Nie ty tutaj dyktujesz warunki
i nigdy nie będziesz ich dyktowała. A teraz grzecznie wrócisz ze mną do domu-
warknął i złapał mnie za łokieć. Zaczęłam się szarpać.
- Puść mnie! Nigdzie z tobą nie idę!- krzyczałam. Damon spiorunował
mnie wzrokiem. Po chwili wyrwałam swoją rękę z jego uścisku i przywalił mu z
liścia w policzek.
- To za pocałowanie mnie- warknęłam. Po chwili jednak
pożałowałam moich czynów i słów. W jednej chwili byłam już nad ziemią. A
dokładniej byłam przerzucona przez ramię bruneta. Zaczęłam go kopać w brzuch,
ale to nic nie dało. Wręcz przeciwnie. To mnie zaczęły boleć nogi. Co on tam
ma? Kaloryfer? Odłożyłam jednak swoje przemyślenia i postanowiłam uderzać go
pięściami w plecy. Nic. Zero reakcji. Czy on jest ze stali? Po chwili
usłyszałam otwierające się drzwi. Znów jestem w domu Damona. Kiedy przekroczył
próg znów zaczęłam się wyrywać.
- Kurwa Damon! Postaw mnie na ziemie!- krzyknęłam.
- Kochanie, kto nauczył cię tak brzydkich słów?- zapytał.
„Kochanie?” On stanowczo za dużo sobie pozwala.
- Brat. Niestety nie będziesz w stanie go poznać, bo
pomyślmy. A no tak. Bo go zabiłeś!- warknęłam.
Po chwili zostałam rzucona na kanapę.
- Jeśli nie wiesz wszystkiego Katherine, to trzymaj język
za zębami. Przyda ci się ta rada- powiedział oschle. „Nie wiesz wszystkiego.” O
co tu chodzi?
- A teraz czekam na przeprosiny- oznajmił mi. Wybuchłam
gorzkim śmiechem.
- Co cię tak bawi?- spytał.
- Ty!- wykrzyknęłam.
- Chcesz ode mnie przeprosin? Niedoczekanie!-
poinformowałam go.
Uśmiechnął się do mnie szeroko. To wróżyło tylko jedno. Ma
na mnie coś, dzięki czemu będę zmuszona go przeprosić.
"Nie mogę stracić kolejnej odoby, którą kocham" |
- Dobrze. Niech ci będzie. Chciałem dobrze. Ale teraz
zostawię cię na chwilę. Muszę zadzwonić do Klausa i poinformować go, że może
już przestać chronić Caroline, a nawet może kogoś na nią nasłać, żeby trafiła
do mamusi- przegiął. Jak on mógł? A no tak. To morderca i manipulator. Czego ty
się spodziewałaś Katherine? Że on tak po prostu zacznie chronić twoich
bliskich? Boże jak ja mogłam być tak głupia?
- Damon proszę nie- wyszeptałam, próbując powstrzymać
cisnące się do moich oczu łzy- Nie mogę stracić kolejnej osoby, którą kocham.
Nie wytrzymałam. Łzy poleciały po moich policzkach.
- Katherine ja- zaczął Damon, ale przerwał mu jego telefon.
Odebrał i odszedł na chwilę ode mnie. Starłam łzy z policzka.
- Dlaczego ja płaczę? Ja nie mogę płakać. Pokazuje tylko
jaka jestem słaba i żałosna. Choć… Podsumowując. Jestem żałosna. W końcu kto
normalny zacząłby szukać zabójcy swojego brata,
"Dlaczego płaczę? [...] Jestem żałosna!" |
wiedząc, że naraża innych
swoich bliskich na niebezpieczeństwo. Jestem zasraną egoistką! Boże, jaka ja
byłam głupia! W ogóle jak ja mogłam pomyśleć, że ten debil ochroni Lily i
Caroline?- zaczęłam mój monolog, ale przerwałam go aby otrzeć łzy, które
ponownie spłynęły po moich policzkach.
- Wcale nie jesteś żałosna- odwróciłam głowę w stronę
głosu. Damon. Słyszał wszystko, co mówiłam?
- Jestem- oznajmiłam- Gdybym nie była, to nie narażałabym
bliskich na niebezpieczeństwo.
- Katherine nie jesteś żałosna. Jesteś jedną z
najodważniejszym ludzi jakich znam. I nigdy nie masz prawa mówić o sobie, że
jesteś żałosna- powiedział stanowczo, ale nie oschle. Wydawało mi się wręcz, że
wszystko, co przed chwilą powiedział jest szczere.
- A co do mojej obietnicy. Ochronię twoich bliskich
Katherine. Dzisiaj ktoś chciał potrącić Lily samochodem- oznajmił.
"Złożył na moim czole lekki pocałunek" |
- Co?- krzyknęłam przerażona. Mojej siostrze coś się stało.
Znów nie wytrzymałam. Łzy ponownie spłynęły po moim policzku. Damon podszedł do
mnie i wziął moją twarz w dłonie, tak żebym patrzyła cały czas w jego oczy.
Jego oczy były piękne. Nigdy wcześniej nie widziałam takich oczu.
- Spokojnie. Nic jej nie jest. Stefan w porę
zainterweniował- powiedział spokojnie.
- Co? Stefan jej pomógł? Mojej siostrzyczce nic nie jest?-
wyszeptałam.
- Tak. Nic jej nie jest- powiedział i uśmiechnął się do
mnie lekko. Odwzajemniłam uśmiech. Damon powoli zaczął przybliżać swoja twarz
do mojej i złożył na moim czole lekki pocałunek.
Liam Payne ;) |
Spojrzałam w jego oczy, a on w
moje. Powoli zaczął zbliżać się do moich ust. Nagle usłyszeliśmy dźwięk
otwieranych drzwi i odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni. Nagle w progu salonu
znalazł się przystojny blondyn z lekkim zarostem.
- Co tu robisz Payne?- warknął Damon.
- Sprawy się pokomplikowały. Lily i Caroline poszły na
policję zgłosić zaginięcie Katherine. Katherine tak w ogóle to jestem Liam-
powiedział, przedstawił się, machnął do mnie ręką i uśmiechnął się pogodnie.
Odwzajemniłam uśmiech. Liam… Tak nazywał się jeden z przyjaciół
Zayna. Lily i
Caroline poszły na policję? Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Więc Payne, zadzwoń, do tego, który wśród nas najlepiej
udaje policjanta- powiedział, a Liam tylko skinął głową na znak, że rozumie.
Wyszedł na zewnątrz, by zadzwonić. Damon odwrócił się w moją stronę.
- Chyba spotkasz Caroline i Lily szybciej niż myślałem-
poinformował mnie. Zaraz. Co? On chce uprowadzić moją siostrę i przyjaciółkę?
*Oczami Lily*
Stałam przed biurkiem Darrena i składałam zaginięcie mojej
siostry.
- Więc… Katherine zaginęła po pogrzebie Elizabeth, tak?-
podsumował Darrena. Był to młody policjant. Chyba byłby w wieku Elijah, ale nie
jestem do końca pewna. Wszyscy zwracali się do niego po imieniu.
- Tak. Powiedziała, że chwile jeszcze zostanie na cmentarzu
i, że ja i Caroline mamy jechać do domu, a ona zaraz do nas dołączy- wyjaśniłam.
- Ale nie dołączyła- zapytał Darrena. Pokiwałam głową.
- Macie może jakieś pomysły, gdzie mogłaby być?- zadał
kolejne pytanie.
- Nie. Nie mamy- wtrąciła się Caroline, która siedziała
na kanapie. Nie chciała tu przychodzić ze względu na mamę, ale
w końcu się zgodziła. Zrobiła to dla mnie. Jestem jej naprawdę wdzięczna.
- Dzwoniłyśmy do niej, ale nie odbierała. To już jest
oznaką tego, że coś jej się stało. W końcu to
"Nie nie mamy... [...] Znasz ją Darren. Przecież nigdy nie rozstawała się z telefonem.." |
skąd on tyle o niej wie. Jak tylko
znajdziemy moją siostrę, to się tego dowiem.
- Dobra, dziewczyny. Oczywiście zaczniemy szukać Katherine.
Tylko, że ja nie jestem od działu poszukiwań- poinformował nas.
- A kto jest?- spytała Caroline.
- Ja- usłyszałam jakiś głos. Odwróciłam się w stronę
rozmówcy. W międzyczasie zauważyłam, że Caroline zesztywniała i ze strachem w
oczach spojrzała na mężczyznę, który przed chwilą wszedł do pomieszczenia.
Dlaczego Caroline się tak na niego spojrzała? O co chodzi?
- Nazywam się Klaus Mikaelson i obiecuję wam, że znajdę tą
dziewczynę…
Hej wam!
Rozdział wyszedł mi średni, ale mam nadzieję, że przypadł
wam do gustu (chociaż w odrobinie)
Mam nadzieję, że większość z was pozostawi po sobie
komentarz ;)
To naprawdę motywuję.
Chciałabym też życzyć wszystkim Wesołych Świat
Wielkanocnych!
Smacznego jajka i mokrego dyngusa!
Szczególne życzenia kieruje to moich czterech wiernych
czytelniczek:
Julii Malik, Karmelowe
Serce, Mrs. Payne i AristicSmile ;)
Dziękuję Wam, że czytacie moje wypociny, komentujecie w
wspieracie!
Jeszcze raz życzę wszystkim Wesołych Świąt!
Pozdrawiam Caroline.
świetne! I ten niewyparzony język Katk *__* I to jak Caroline i Klaus...BŁAGAM NIECH ONI TAM BĘDĄ JAK = KLAROLINE PLLLLLLZ :3. Fajnie piszesz, ale ta czcionka..trochę przyduża :) Zapraszam do siebie, licze na szczerą opinie, która jest dla mnie ważna. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńhttp://this-kind-of-love-never-dies.blogspot.com/
http://you-are-the-sun-that-looks-in-my-soul.blogspot.com/
http://flare-of-love.blogspot.com/
Awwwww tobie również wesołych świąt kochana <3
OdpowiedzUsuńRozdział niesamowity, zresztą jak zwykle ^^
Damon pogmatwany, też nic nowego
Nie rozumiem go
Chyba jestem po prostu tępa :D
Do tego Klaus & Caroline <3
Tylko dziwi mnie reakcja dziewczyny...
Może wkrótce się to wyjaśni ;)
Życzę dużo weny i jeszcze raz wesołych świąt!
Enjoy xx.
Dziękuje za życzenia i wzajemnie ;*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny i prawie do czegoś doszło między Damonem i Katherine <3
Czekam na to co będzie dalej ;3
Życzę weny :)
Wesołych świąt !!
O Cię kręcę :o Tak, jak wzruszyłam się oglądając scenę Deleny w ostatnim odcinku, tak teraz też. A muszę powiedzieć, że jakoś nigdy nie byłam ich fanką. :p Naprawdę to było słodkie, kiedy Damon - ten dupek, co ją porwał - pocieszał ją i w ogóle to och i ach. Aż się cieszę, haha. :D
OdpowiedzUsuńTak, tak, tak, wreszcie Klaus! :D O ja... mam nadzieję, że nie wpadł tylko na jeden rozdział i będzie gościł jeszcze dłuuugi czas. Oby, oby. :D Bardzo fajny rozdział tak ogółem. :D
A no i jeszcze wesołych świąt i zdrowia i fajnego dyngusa i szczęścia i weny i pomysłów i miłej atmosfery i ciepełka i słoneczka i wszystkiego co najlepsze. <3
Pozdraaawiam. <3
we-have-immortality-tvd.blogspot.com
Ach Klaus *.*
OdpowiedzUsuńOd razu napomnę że nie lubiłam Katherine, więc tu też jej nie polubię, ale na prawdę mi się podoba.
Już pojawił się 01x09 rozdział na http://my-world-is-your-name.blogspot.com/ zapraszam do czytanie i kotowania :)
OMG tu był Liam :). Rozdział jak zwykle genialny. Dołączam się do zażalenia na zadużą czcionkę :p. Nie mogę się doczekać co będzie dalej. Domagam się jakiejś scenki Klaroline, bo według mnie to jedna z najsłodszych par na świecie ;). Jestem chyba jedną z nielicznych, ale wydaje mi się, że Damon to.świetny facet. Tam to dziwne, ale cóż ja w ogóle jestem dziwna ;)
OdpowiedzUsuń